Pustynna katedra

To był zwykły dzień na początku lat 90. Peter Collins, agent nieruchomości, który miał piękną żonę Annah, córeczkę i dom, zostawił w pracy kasetę VHS z nagranym wypowiedzeniem i pojechał na pustynię. Gdy znalazł się na kompletnym odludziu, zaparkował, a następnie połączył rurę wydechową z wnętrzem samochodu i odpalił silnik. Samobójstwo się nie udaje – Peter ponawia próby, w przerwach nagrywając kamerą coś między spowiedzią, pamiętnikiem a duchowym testamentem. Tymczasem Annah wysyła za Peterem prywatnego detektywa, który ma go sprowadzić do domu. Dla tego ostatniego zlecenie staje się okazją do refleksji nad własnym życiem. Banalna historia o japiszonie zmęczonym amerykańskim snem? Nie w tym przypadku. Reżyser Travis Gutiérrez Senger, jak sam twierdzi, do opartej na faktach fabuły przemyca własne emocje. Eksperymentując z formą filmu, tworzy niepokojącą narrację o człowieku, który za wszelką cenę chciał się wypisać z życia.