Nowoczesna młoda kobieta i rozkoszna łobuziara Nancy Worthington poznaje na wycieczce w Paryżu przystojnego syna francuskiego księcia, Roberta de Bellecontre. Choć jej wybranek jest już zaręczony z córką markiza, rezolutna psotnica obmyśla zawiły plan upolowania kawalera. Pełna uroku Amerykanka, która gra na nosie konwenansom europejskiej arystokracji, owinie sobie wokół palca młodego panicza, jego dystyngowanego ojca, skromną narzeczoną i starszego markiza – i nie cofnie się przed niczym, żeby postawić na swoim. Zagrana przez Clarę Bow z szelmowską charyzmą i humorem Nancy to rozwydrzone dziewuszysko, którego figlarnemu urokowi trudno nie ulec – a zarazem pewna siebie, sprawcza młoda kobieta sportretowana z niemal współczesną wrażliwością. Nie dajcie się zwieść klasycznej konstrukcji komedii romantycznej: reżyserka Polowania na kawalera (w przedwojennej Polsce film Get Your Man rozpowszechniano pod tytułem Musisz się ożenić), niespełna trzydziestoletnia wówczas Dorothy Arzner to w końcu – podobnie jak jej bohaterka – nowoczesna kobieta na nowe czasy, mająca za nic tradycje i konwencje, tak w filmie, jak w życiu.
Podobną grę nowoczesności i tradycji, nostalgicznego spojrzenia w przeszłość i współczesnej emocjonalności można odnaleźć w twórczości Zuzanny Wrońskiej, songwriterki i kompozytorki, współzałożycielki zespołu Ballady i Romanse, twórczyni nagradzanej muzyki filmowej, m. in. do Córek dancingu (z siostrą Barbarą Wrońską) i Silent Twins (z Marcinem Macukiem) Agnieszki Smoczyńskiej. Wrońska jest twórczynią piosenek-impresji i zmysłowo sugestywnych miniatur przywodzących na myśl szkicownik nastolatki, muzyki bezwstydnie dziewczyńskiej i dziewczęcej, zarazem melancholijnej i nasyconej nieoczywistym humorem, osadzonej w inspiracjach klasyką polskiej poezji, brzmieniach elektronicznych i nowofalowych, ale i w dźwiękach codzienności, rozciągającej się szeroko od miękkich różów dziewczęcego pokoju, poprzez błyszczące cekiny szalonej imprezy, po mrok czarnych paznokci (od wielu brudnych spraw).
Muzykę do Polowania na kawalera przygotowały wspólnie z wokalistką i kompozytorką Mają Laurą, twórczynią muzyki filmowej (ostatnio piosenki do filmu Minghun Jana P. Matuszyńskiego, w którym także wystąpiła i muzyki do mającego w tym roku w Gdyni premierę filmu Moja strona Wisły) i autorką rozpiętego między kameralną onirycznością a eklektycznym hałasem albumu Bardo (2022). Artystki nie tylko zainspirowały się humorem i odwagą Arzner oraz jej nieco ironicznym, ale pełnym czułości dystansem do bohaterów, lecz także odnalazły w ekranowej historii nieoczywiste wątki osobiste. Podszyta nutą nostalgii, a zarazem na wskroś współczesna muzyczna wrażliwość Zuzanny Wrońskiej i Mai Laury pomoże odkryć w filmie sprzed wieku bardzo aktualne emocje, postawy i dylematy. W końcu wyzwolona spod opieki przyzwoitki Nancy Worthington też mogłaby zaśpiewać: „przyszłam do miasta!”
Film Arzner jest interesująco zepsuty na kilku poziomach – opowiadają artystki. Jest w nim luka fabularna, związana z zaginionymi rolkami, są uzupełnienia stopklatkami oraz uszkodzenia taśmy, które wytwarzają przedziwne plamy i zadrapania na obrazie. Skojarzyło nam się to z estetyką teledysków. Ta niekompletna, zepsuta forma jest dla nas bardzo inspirująca, co na pewno znajdzie odzwierciedlenie w oprawie muzycznej.
Klaudia Rachubińska
foto credit: Aga Bilska