Oh, Hi!

To miał być wymarzony weekend za miastem. Trzydziestokilkuletna Iris (Molly Gordon) i jej chłopak Isaac (Logan Lerman), para z zaledwie czteromiesięcznym stażem, wynajmują domek jak z obrazka – otoczony polami, łąkami, lasami oraz niewielkim jeziorem – i zaopatrzywszy się w naprawdę duży zapas truskawek, spędzają czas z dala od zgiełku i ludzi. Jedzą, piją, czytają książki, tańczą w świetle księżyca i uprawiają seks. Starają się bliżej poznać. Skoro zaś idylla trwa, to postanawiają poeksperymentować. Gdy w sypialni znajdują akcesoria BDSM, decydują się wziąć je ze sobą do łóżka. Wydaje się, że nic nie zdoła zniszczyć tej magicznej atmosfery. Przynajmniej do czasu, kiedy jedno z nich wyznaje, że tak naprawdę wcale nie szuka poważnego związku. W swoim drugim filmie reżyserka i scenarzystka Sophie Brooks przygląda się pokoleniu millenialsów, ich aspiracjom, zapatrywaniom na relacje damsko-męskie oraz ogromnej potrzebie bycia z innym człowiekiem. Coś, co zaczyna się jak kolejna komedia romantyczna, wnet przekształca się w pełen czarnego humoru psychothriller – wprawdzie łagodny, ale jednak – w stylu Misery (1990) Roba Reinera.