Zawrót głowy Hitchcocka to w dużej mierze opowieść o powolnym traceniu własnej tożsamości: gramy przez Jamesa Stewarta John „urabia” portretowaną przez Kim Novak Judy na wzór innej kobiety, przez co ta staje się uosobieniem pragnień bohatera. Dokumentalny Zawrót głowy Kim Novak to z kolei opowieść o odzyskiwaniu tożsamości: legendarna gwiazda kina opowiada o tym, jak wcielanie się w różnorodne postaci w pewnym momencie oddaliło ją od tego, kim była naprawdę, przez co musiała zerwać z kinem, aby odzyskać samą siebie. W ramach przerwy od seansów polecamy świetny tekst o Novak i jej filmowej biografii, który ukazał się na łamach MINT Magazine.
Zawrót głowy Kim Novak rozpoczyna się od zbliżenia. Tytułowa bohaterka jest na nim młoda. Przerażona. U szczytu sławy. Chwilę później, gdy kamera wędruje przez ogród otaczający jej dom w Oregonie, słyszymy głos – cichy i drapiący, wycieńczony: „Z trudnością łapię oddech". Zrobiła to nagranie rok temu, w wieku 91 lat. „Zbliżam się do końca".
Dzieli się wspomnieniem: „Pewnego dnia, gdy zeszłam z ojcem do piwnicy…”. I kolejnym, wbijającym w fotel jeszcze mocniej niż pierwsze.
Przetrwała, choć miała się nie urodzić, a potem, gdy jednak się urodziła, od razu miała zniknąć. „Nie wiem, czego się ode mnie oczekuje. Kim mam być?" – mówi. Film Alexandre’a O. Philippe’a próbuje jej pomóc znaleźć odpowiedzi na te pytania. Stawiając inne: o cenę i znaczenie kobiecego piękna w Hollywood. O i to, kto ma nad pięknem władzę.
*
W wieku 20 lat Kim Novak została towarem Harry’ego Cohna. Wedle wszelkich kronik, Cohn, legendarny założyciel wytwórni Columbia Pictures, był potworem. Gdy wchodził do pokoju, łypiąc ciemnym okiem i roztaczając zapach wody kolońskiej Carnival de Venise – zapadała martwa cisza. Miał powiązania z mafią i prowadził swoje studio bandyckimi sposobami. Ojciec chrzestny. Mówiło się, że wysłał na cmentarz więcej ludzi niż niejeden capo. „Goryl, King Kong’ – powie po latach Novak. „Jego metodą działania było zastraszanie”. Nigdy nie nazywał jej inaczej niż „moja świetna, tłusta Polka” (rodzice Novak byli Czechami).
Zanim trafiła pod jego skrzydła, próbowała kariery modelki i reklamowała lodówki. Cohn dostrzegł w niej materiał na gwiazdę. Posadził w fotelu i rozkazał makijażyście: zrób jej usta jak u Joan Crawford, włosy jak u Marylin Monroe. „Gdy skończyli, nie byłam już sobą”.

W złotej erze Hollywood tak działała branża. Rządziło nią kilku bezwzględnych mężczyzn, ojców założycieli metody, którą pół wieku później z powodzeniem stosował Harvey Weinstein. Kin było wtedy w Ameryce więcej niż banków, Amerykanie kupowali 70 milionów biletów kinowych tygodniowo, szefowie wytwórni dysponujący miliardami dolarów zyskali wpływ na politykę, na sądy, na policję; byli bezkarni. Projektowali i wykorzystywali gwiazdy według własnego widzimisię, a gdy wychodziły z mody, zastępowali je nowymi. Wartość aktorek wyliczano według średnich dochodów, jakie przynosiły filmy z ich udziałem. „Upiększano” je z użyciem chemikaliów bądź elektrod usuwających piegi, depilowano je bolesną elektrolizą, poddawano ryzykownym zabiegom raczkującej wtedy chirurgii plastycznej. Cohn był największym brutalem w tym interesie. Kim Novak miała w jego stajni zastąpić Ritę Hayworth i konkurować z Marylin Monroe zakontraktowaną przez 20th Century-Fox. Na początku lat 60. Novak wyprzedziła Monroe i wszystkie inne gwiazdy pod względem zysków. Niewiele później wzorem swej idolki Grety Garbo, zerwała z aktorstwem i opuściła Hollywood. „Zrobiłam to, żeby się uratować” – mówi w filmie Alexandre’a O. Philippe’a.
Pełny tekst pióra Macieja Jarkowca przeczytacie na stronie MINT Magazine.
Zawrót głowy Kim Novak można obejrzeć w poniedziałek o 19:00 i we wtorek o 13:15. Po każdym z seansów zapraszamy na rozmowę z Alexandrem O. Philippem, reżyserem i jednym z tegorocznych laureatów Indie Star Award.